Przejdź do głównej zawartości

Emma McLaughlin, Nicola Kraus. Powrót niani.

Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Nie wiem skąd wzięło mi się przekonanie, że opowieść o niani z Manhattanu jest lekką, zabawną książką. Nieco mnie z owego błędnego myślenia wybił film zrealizowany na podstawie "Niani w Nowym Jorku", lecz mimo to, nie byłam przygotowana na ogrom emocji jakie znalazłam w "Powrocie niani".

Nan Hutchinson, żona "ciacha z Harvardu", wraca wraz z mężem do Nowego Jorku. Mieszkali dotychczas w różnych stronach świata, gdyż Ryan pracuje dla ONZ-u. Obydwoje doszli jednak do wniosku, że pora mieć stałe miejsce do życia, zadbać o codzienność w znanym sobie miejscu i własnych czterech kątach. Kupili dom do remontu, podyskutowali o dzieciach i Ryan wyjechał do pracy. Nan została próbując nadzorować ów remont, przyzwyczaić się do Manhattanu i rozkręcić własną firmę. Pewnej nocy pod jej drzwiami zjawia się Grayer X, którego opiekunką Nan była tuż po tym, gdy skończyła studia. To spotkanie wyzwala w Nan zadawnione poczucie winy i wpycha ją w świat matek z Piątej Alei.

Podziwiam Autorki za to, jak dogłębnie sportretowały relacje między dziećmi i ich rodzicami. Fascynuje mnie zależność szkoły od rady rodziców. A jednocześnie, to co przeczytałam o funkcjonowaniu społeczności przedstawionej w powieści, przeraża mnie i zasmuca. Państwo X unikający własnych dzieci, fundatorzy szkolnych remontów oczekujących, że to nauczyciel poniesie karę za rozpowszechnianie przez uczniów filmów erotycznych, związki zawierane wyłącznie dla pieniędzy tworzą zdegenerowany pejzaż mieszkańców Nowego Jorku.

Cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Mimo, iż jest zupełnie inna niż myślałam. 

Komentarze

kornwalia pisze…
Pierwsza część bardzo mi się podobała. Cieszę się, że druga nie odcina kuponów od pierwszej tylko też jest porządna mimo tej mało poważnej okładki. Przeczytam jak dorwę.
Monika Badowska pisze…
Kornwalio,
życzę zatem dobrego spotkania z książką:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...