Na ostatnim spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki dostałam zaproszenie do kina. Ważne do 30 kwietnia. Jedyny film z proponowanych, który znam ze słyszenia do "Chłopiec z latawcem". A może warto obejrzeć coś innego? Będę wdzięczna za radę.
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze
O "Chłopcu z latawcem" słyszałam, że taki sobie - ale też nie widziałam.
Sama od siebie poleciłabym czeskie filmy. :)
wahałam się między "Chłopcem..." a "Obsługiwałem..."; muszę się wreszcie na coś zdecydować, bo zaraz miesiąc skończy;)