Przejdź do głównej zawartości

Godzina 5...



Zwierzątki, jakby przywołane moim wczorajszym wpisem, o godzinie 5 zrobiły pobudkę. Jednocześnie Ciri chciała wyjść ze swojego pokoju i Sisi ze swojego (dzielonego z nami). Założyłam Ciri kaganiec i położyłam się mówiąc zwierzątkom - hulaj dusza... a nam dajcie spać... Niestety, zwierzątki ani nie chciały hulać, ani pozwolić nam spać. Ciri skradając się pod ścianą i nie patrząc wcale na Sisulka, znalazła drogę do naszego łóżka, wskoczyła do niego, zagrzebała łepek pod kołdrę znakiem tego, że ona teraz domaga się pieszczot. Bo co to niby jest, żeby wszyscy zachwycali się strzępionem a nią nie?! Głaskałam Ciri pod czujnym okiem Sisi przyglądającej się z oparcia kanapy. Gdy zasypiałam podczas głaskania (5 rano!) Ciri przywoływała mnie do porządku trącaniem nosa w metalowym kagańcu... W końcu zlitowały się, poszły sobie obie. Ciri zasnęła, a Sisi zaczęła szukać kawalera. Gruchała i nawoływała tęsknie spacerując po całym mieszkaniu. Na nic przynoszenie jej do łóżka i głaskanie. Ona chce chłopa i już!

Udało mi się zasnąć, a rano pobiegłam do weterynarza po tabletkę. Nazywa się toto progera i ponoć zatrzymuje ruję. Może dziś będziemy spać spokojnie?

piątek, 16 lutego 2007

Komentarze:

nougatina1
2007/02/18 11:30:52
Ruja - ciężka sprawa. I dla kocilki, i dla właścicieli. Nasza miauczała całymi nocami, wiła się pod drzwiami, ocierała o nogi. Po długiej dyskusji z wetem zdecydowaliśmy się na rozwiązanie radykalne. Sissi szybko doszła do siebie i zachowała sporo z "dziecięcego" uroku.
mbmm
2007/02/18 15:59:45
My też wybieramy się z Sisi na operację, ale do tego potrzebne jest kilka dni odpoczynku od podróży i od spotkań z innymi zwierzątkami. A my co 5 dni gdzieś wędrujemy. Mamy już wybraną datę, teraz tylko zostaje nam umówić się z weterynarzem. Co sie robi jak zostawia się kota na stole operacyjnym? Jak to przeżyć?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k