Przejdź do głównej zawartości

Guziolek



Ostatnie dni zaczynamy tak, że Gusia czeka na moje podniesienie się z łóżka, by później ocierać mi sie o nogi, spoglądać na mnie wielkimi żółtymi ślepkami i ogólnie rzecz ujmując okazywać mi swoją miłość oraz czekając na mojej jej okazywanie miłości. Dziś posunęła się nawet do towarzyszenia mi w łazience, a gdy usiadłam z kawą wkoczyła mi na kolana i zaczęła bombowczyć. Od razu, nie czekając na moje głaskanie. Zdaje się, że sięgnęła po metodę "jeśli ywój kot burczy - musisz go głaskać" nie czekając na zadziałanie metody "jeśli głaszczesz swojego kota - on zacznie burczeć".

Ulubionym Gusiowym punktem obserwacyjnym (bocianim gniazdem, że tak rzeknę) jest lodówka. Guziolek przyłapany na lodówce wygląda tak jak na zdjęciu powyżej.


P.S. Właśnie pojawił mi sie komunikat, że wielkość pliku do wstawienia przekracza dozwoloną. Każde zdjęcie ma około 30-40 kB. I co teraz?:(
P.S. 2. Skończyło mi się miejsce na pliki. Jeśli dostanę nowe będą kolejne zdjęcia.

czwartek, 27 marca 2008
Komentarze:

mosame
2008/03/27 19:34:30
A pisali, ze tego miejsca bedzie przybywac...
Zamiescic fotki mozna na jakims darmowym serwerze. Polecam imageshack, bo sposrod mi znanych ma najlepsza jakosc zdjec. Nie zdarzylo mi sie tez, odkad z niego korzystam, zeby byla jakas awaria uniewidoczniajaca zdjecia. Potem, do wpisu dodaje sie tylko link i juz :)
mbmm
2008/03/27 20:18:20
Napisałam do administratora. Czekam na kolejne 5 mega:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k