Przejdź do głównej zawartości

KOTY ŚWIĘTEGO PIOTRA

Święty Piotr kłopot miał nie lada,
kiedy do Nieba wpuszczał koty,
bo musiał uznać, że wypada
zbudować dla tych kotów płoty.

Znał św. Piotr zwyczaje kocie,
(mimo swojego majestatu),
że często siada kot na płocie,
by z góry się przyglądać światu.

W dodatku była też potrzeba
(wsród świętych są to fakty znane)
odnawiać często wrota Nieba,
bo ciągle były podrapane.

Koty drapały – by otworzył,
lecz nie gniewała sprawa go ta:
skoro je takie Pan Bóg stworzył,
nie można za to winić kota.

Jakoś rozwiazać jednak trzeba
kocie problemy w Świętym Gaju.
Bo po co szedłby kot do Nieba,
gdyby się nie czuł tu jak w Raju?

Decyzja przyszła z samej Góry,
(bo takie w Niebie są prawidła)
Kotki, kocięta i kocury,
dostaną w Niebie białe skrzydła.

I tak się stało. Wiemy o tym.
Tego nie widać z ziemskich dołów,
natomiast w Niebie, rajskie koty
trudno odróżnić od aniołów.

Franciszek J. Klimek

czwartek, 03 kwietnia 2008

Komentarze:

mosame
2008/04/03 23:48:25
Śliczne! Czytałam już kilka wierszy tego pana i bardzo mi przypadły do gustu :)))
mbmm
2008/04/04 10:01:20
Ja też bardzo je lubię:) Nie wiem, czy są wydane w jakims oddzielnym tomiku, ale jeśli tak - to chciałabym go mieć:)
nougatina
2008/04/05 19:52:05
Mbmm, skąd bierzesz takie mądre wiersze?
mbmm
2008/04/05 20:42:31
Niestety tylko z netu, bo jak pisałam wcześniej nie wiem czy Pan Franciszek Klimek wydał jakiś zbiór wierszy o kotach. Nie wiem nawet, kto zacz...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k