Przejdź do głównej zawartości

Rzecz niemalże niewybaczalna

Wczoraj zrobiliśmy rzecz straszną. Wyjechaliśmy na kilka godzin zostawiając Sisuleńkę w samotności. Nie wiemy, co działo się podczas naszej nieobecności, ale wiemy co było po powrocie.
Sisi czekała już przy drzwiach. Zrobiła łuk brwiowy na plecach (bardzo podniesiony łuk), wbiegła do mieszkania, przewróciła się na plecy i pokazywała dźwięki. Trzeba było, natychmiast, odrzucić torby, płaszcze i zająć się głaskaniem kota. Potem można było zrobić sobie kawę, zasiąść z nią w fotelu i czekać na Sisula. Sisulek pojawiał się szybko, wystawiał łepetynkę do głaskania i mruczał, żeby pokazać nam jak wiele straciliśmy podczas nieobecności. Siedzenie przy biurku nie zwalniało z obowiązku zajmowania się kotem. Należało pisać jedną ręką, a drugą poświęcić na głaskanie kota, który zaległ między klawiaturą a lampą, w pozycji wykluczającej brak ludzkiego dla Kotelki zainteresowania.
Wieczorem należało ostrożnie układać się pod kołdrą, gdyż na kołdrze spoczywał kot. I spoczywał tam długo w noc:)

niedziela, 27 stycznia 2008

Komentarze:

hersylia810
2008/01/27 11:41:38
Bo milszy od kota jest tylko kot stęskniony :-)
mbmm
2008/01/27 14:17:24
Ale chyba mimo wszystko nie należy tego nadużywać;)
nougatina
2008/01/27 14:46:56
Sissi nadrabia naszą długą nieobecność w tygodniu podczas weekendów. Nie śpi z nami, ale cały dzień jest tuż obok. Teraz też :)
claudia0
2008/01/27 16:51:02
Bardzo lubię Twój blog. Zawsze się uśmieję z tego, co wyczynia Twój kotek. Zapraszam do siebie:)
claudia0
2008/01/27 16:51:41
hmmm....www.kocius.mylog.pl :)
olianka
2008/01/27 18:44:19
Kota kocha swoją rodzinę :)
mbmm
2008/01/27 19:44:23
Nougatino,
musi się Wami nacieszyć na cały tydzień:)
Claudio,
:)
Olianko,
najmocniej na świecie:)Rodzina Kotę także;)
chiara76
2008/01/28 10:41:02
no co, nigdy się za nikim nie stęskniłaś?:)
mbmm
2008/01/28 14:05:24
Stęskniłam:)
nonsequitur
2008/01/28 21:23:58
Ależ się stęskniła! ;))) Ja mam kocurka brytyjskiego i od jakiegoś już czasu bardzo chętnie do was zaglądam, czytając o kolejnych wyczynach Sisi :) Pozdrawiam.
nougatina
2008/01/28 21:36:56
Nonsequitur, jak się chowa Twój brytyjczyk? Pytam, bo my mamy kotkę brytyjską z charrrakterkiem ;)
mbmm
2008/01/29 08:02:37
Nonsequitur,
miło mi:) Pozdrawiam kolejną miłośniczkę Kotów:)
Nougatino, a ładnie tak obmawiać Sissi za plecami;)))
nonsequitur
2008/01/29 22:36:31
Nasz Bazyl chadza tylko swoimi drogami, drugiego takiego ze świecą po prostu szukać! Kocha wannę, prysznic i każdą kropelkę wody! :>
Pozdrowienia dla Sisi i dla Brytyjki od Bazyla! :)
mbmm
2008/01/30 07:37:59
nonsequitur,
pozdrawiam:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k