Przejdź do głównej zawartości

Silna osobowość

Przed piątą usłyszałam i poczułam galopującego kota. Zachybotał się niepokojąco monitor, który Sisi raczyła potraktować jak trampolinę. Gdy już udało jej się usiąść na głośniku stojącym na segmencie podniosła do góry łepetynkę i zawyła. Jak wilk jakiś do księżyca, czy inny dziki zwierz. Miauczała tak rozpaczliwie, że niejako jeszcze przez sen poprosiłam Z. o interwencję. Z. podszedł do segmentu, sięgnął po kota, a kot stanął słupka cofając łapencje tak sprytnie, że do nich już sięgnąć się nie dało...

Gdzieś około siódmej budziła mnie domagając się jedzenia, uwagi, zabawy i towarzystwa. Jakieś pół godziny po tym, gdy już wstałam spełniając kocie żądania, Sisul najedzony, przebiegnięty, umyty zwinął się w kłębek na fotelu i błogo zasnął.

Wróciłam z zakupów, co Sisi przywitała z dużym entuzjazmem. Szybko zerknęła na zawartośc toreb i jeszcze szybciej wypadła na korytarz przez niedomknięte jeszcze drzwi. Wypadła i zaraz za drzwiami odwróciła się na plecy rozciągając rozkosznie i demonstrując wdzięki. A także zbierając kurz... Cóż było robić. Powędrowałam do łazienki po wiadro i mopa, po czym zmyłam cały długaśny korytarz vel spacerniak Sisula. Zabiegi czynione na podłodze korytarzowej Sisi przeczekała siedząc dość skupiona na wycieraczce, a gdy już porzuciła wycieraczkę to na rzecz dotychczas umytego kawałka posadzki. Spacery, gdyby tak zsumować ich czas, trwały około godziny.

Później Sisi zjadła, umyła się i weszła do wersalki, gdzie przespała całe popołudnie. Pod wieczór zmieniła miejsce - zawędrowała na monitor. Przed chwilą zaszantażowała Z. i poszli spacerować.

wtorek, 23 października 2007

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k