Przejdź do głównej zawartości

Zawąchanie, parówki i power





Próbowałam dziś przyłapać z aparatem zawąchaną Sisulkę. Efekt widać powyżej. Na drugim zdjęciu Sisi wyraźnie protestuje - nie życzy sobie, bym w zawąchiwaniu jej przeszkadzała i to na dodatek waląc fleszem po oczach. Zatem zdjęcia zrobiłam dwa.

Pisałam niedawno o zachwycie sisulowym nad skórkami parówkowymi i pogardziej w jakiej Sisi ma same parówki. Wczoraj okazało się, że nie dość mocno zakopaliśmy w koszu na śmieci jedną z takich zachwycających skórek. Kotelka pobiegła wczoraj do łazienki i zaczęła wydawać w tejże łazience dziwne dźwięki, a gdy tam przybiegłam okazało się, że właśnie pozbyła się z żołądka (drogą paszczową) skórki od parówki.
Zabroniłam Z. kupować parówki.

Sisi ma zwyczaj przychodzenia i łaszenia się do nas, szczególnie mocno, wówczas, gdy siedzimy przy pisaniu (bez różnicy, czy klawiaturą, czy piórem). Wczoraj upolowała mnie. Wskoczyła na stół, otarła mi ogonem twarz i ułożyła się za klawiaturą mrucząc i mrużąc ślepki. Czuliłyśmy się tak przez chwilę, Sisi w tym czasie od niechcenia zapolowała na kabelek od myszy, po czym wdzięcznym ruchem złożyła łapki przed sobą i oparła je o klawiaturę. W miejscu, gdzie klawiatura ma guzik "power".
Czy można wyrwać z klawiatury taki guzik?

piątek, 18 stycznia 2008

Komentarze:

nougatina
2008/01/26 19:06:09
Guzik można wyrwać, ale Sisi i tak pewnie znajdziej sposób, żeby chronić Panią przed przepracowaniem ;)
mbmm
2008/01/27 08:14:27
Oczywiście -po prostu stanie na wysokości wzroku i będzie się migdalić. Któż wybrałby pracę, gdy jego kot robi wielkie maślane oczy , mruczy na zachętę i ociera się o twarz... ;)
mosame
2008/01/29 02:10:16
Kotki są zdolne i potrafią zwrócić na siebie uwagę. Mój naciska często przycisk 'esc', kiedy gadam z kimś na gg (że o właczaniu się do rozmowy nie wspomnę). Udało mu się też ze dwa razy włączyć stan wstrzymania...
mbmm
2008/01/29 08:00:45
Mosame,
ślicznego masz kociaka:)
Niby koty nie mówią, a potrafia wyegzekwować od ludzi wszystko to, na co mają chęć;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...