Przejdź do głównej zawartości

Buszujący Sisuleniek



Wracając z pracy zrobiłam zakupy. Przyniosłam rózności w zachęcająco szczeleszczących reklamówkach. Sisi aktywnie uczestniczyła w oglądaniu tego co kupiłam i pomagała mi w rozpakowywaniu i chowaniu zakupów. Zajrzała do zamrażarki w ślad za marchewką, do lodówki, bo tam włożyłam mleko i jogurt, a do szafki w kuchni wskoczyła, żeby sprawdzić czy dobrze ułożyłam w niej wafle i czy ciecierzycę można jeść na surowo.

środa, 03 stycznia 2007

Komentarze:

daria_nowak
2007/01/03 13:36:20
Bo jak się nie sprawdzi, to się nie wie:) Doświadczenie matką poznania;)
Gość: Izolda, e1-134-u11.elartnet.pl
2007/01/03 15:31:09
I co? Mozna ją jeść na surowo?
Ps. Jak tam obcinanie pazurków i mycie kocich zębów? Czekam na info z wypiekami na twarzy:)
mbmm
2007/01/03 17:10:58
Ciecierzycy nie można jeść na surowo. Obcinanie ok, czyszczenie uszu też:))) Zębami zajmiemy się później:)))
mbmm
2007/01/04 07:52:43
Spieszę donieść, że ząbki Sisulowe zostały umyte. Sisuleńka chwyciła dziarsko szczoteczkę w łapki i z zapałem ogryzała włosie:)))
daria_nowak
2007/01/04 08:29:27
Heheh, wyobraziłam to sobie:) A zaśliniła się jak nieboskie stworzenie:)?
mbmm
2007/01/04 18:36:31
A, jakoś niezbyt mocno. Spsóbuję zrobić zdjęcie - jeśli się uda zamieszczę:)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k