Przejdź do głównej zawartości

Czarowanie panów

Burza była wczoraj okrutna. Sisi ją przespała. Poźnym popołudniem, po burzy, wyruszyliśmy do Warszawy. Za benzynę płaciłyśmy razem, bo Sisul nie mógł zdzierżyć, że ja opuszczam auto, a ona nie. Pan sprzedawca banzyny zainteresował się łownością Sisi. Odrzekłam, że jest łowna, przemilczając skwapliwie, że jej łupem pada korek od wanny, gąbka do mycia naczyń, a ostatnio rzodkiewka.

Niedaleko od domu, tuż za górką, mignęły jaskrawe kamizelki. Zahamowałam dość gwałtownie, bo prędkość nie była właściwa. Pan machnął na mnie lizakiem i kazał zjechać z jezdni. Panów było czterech. W zielonych mundurach. Sisi wyraziła zainteresowanie panami i ich zaglądaniem nam do auta. Panowie wyrazili zainteresowanie i zachwyt Sisulkiem. Oddali z uroczymi uśmiechami dokumenty, życzyli szerokiej drogi i zasalutowali na pożegnanie. Kotu?

sobota, 12 maja 2007

Komentarze:

Gość: , grg242.internetdsl.tpnet.pl
2007/05/13 19:41:36
Teraz już wiadomo w jakim celu niektórzy kierowcy zawsze wożą z sobą kota:)
nougatina1
2007/05/30 21:06:27
Będę jeździć z kotem :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...