Przejdź do głównej zawartości






Gusia przed chwilą wstała z poduszki leżącej na fotelu, podeszła do mnie, pokręciła się, podskoczyła i wylądowała na moich kolanach. Włączyła burczenie, nadstawiła się do głaskania i polizała mnie po ręce. Wczoraj sprawdzała, czy jest coś dobrego w kubku stojącym na podłodze.


środa, 12 marca 2008

Komentarze:

olianka
2008/03/12 12:05:45
Jakie ona ma fajne nastroszone uszy nad tym kubkiem :)
henio75
2008/03/12 13:45:39
Widać, że kot kulturalny, a nie chamstwo jakieś, z byle żłobu jadł nie będzie.
Jak kot pije z filiżanki, to Państwo chyba z pozłacanej? :)))
mbmm
2008/03/12 16:48:20
Henio,
pewnie;)))
Olianko,
a zauważyłaś, że jednego uszka nie ma w całości? Nie wiemy czemu, ale wygląda dość pociesznie;)
hersylia810
2008/03/12 18:55:04
W programie "Policja dla zwierząt" widziałam, że takim podcięciem, skróceniem uszka oznacza się wysterylizowane kotki, nie wiem czy ta zasada jest stosowana u nas? Może Gusia miała jakieś inne przygody?
mbmm
2008/03/12 18:59:52
Hersylio,
a wiesz, że to jest prawdopodobne... Sterylizowano ją w schronisku, może weterynarz miał taka metodę. Teraz już się nie dowiemy.
Dostałaś emaila?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj