Przejdź do głównej zawartości

Kompromis, nieco wymuszony





Znany już szerokiemu gremium kocyk stał się wczoraj przyczyna mojego niepokoju o zdrowie Gusi. Gusia spała, spała i spała aż około 13 zaczęłam martwić się o jej zdrowie. Zmartwienie to zupełnie niepotrzebne okazało się być popołudniem kiedy to Kociątka postanowiła podnieść się, przeciągnąć, zjeść małe co nieco i radośnie galopować z Sisulkiem. Pomna porannych doświadczeń z zajętym kocykiem Sisi właściwy fotel zajęła już wczesnym wieczorem. Gusia zaglądała nań, próbowała szukać pomocy u nas (spacerowała pod nogami, opierała o nas łapki, patrzyła znacząco), ale nie angażowaliśmy się w koci spór o to, kto i kiedy może spać na kocu, a kto i kiedy nie. To skłoniło Gusię do sięgnięcia po metodę ostateczną. Kolejny raz zbliżyła się do fotela, wskoczyła na niego i, co nowe, zaczęła się układać koło Sisuleńki. Na co mamy dowód.
Doszliśmy do wniosku, ze nie będziemy szukać drugiego koca, ani ciąć tego. Niech śpią razem:)

czwartek, 15 maja 2008

Komentarze:

hersylia810
2008/05/15 10:38:04
Co to pragnienie koca może zrobić z kota. Brawo Ko-córki!
millena4
2008/05/15 11:15:44
Trochę ciasno , wzajemne ogrzewanie, dobre na chłody
ale to śpiochy :)
mbmm
2008/05/15 12:57:37
Milleno,
nie ma chyba piękniejszego widoku niż koteczki wtulone w siebie:)
Hersylio,
też jestem z nich dumna:)

Komentarze

lotto online pisze…
Baw ah, kasagad sa imo maghimo blog. Nalingaw gd ko basa.
online lotto pisze…
Well, all I can say is. Im hungry.
It could challenge the ideas of the people who visit your blog.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k