Przejdź do głównej zawartości

Korytarzowy Kotownik

Sisi odkryła przyjemność spacerowania po korytarzu. Ilekroć wracam do domu wychodzi z mieszkania i nadzoruje moment, w którym Z. otwiera mi drzwi na korytarz. Gdy wchodzę, biegnie w moją stronę by się przywitać, a potem wcale nie wykazuje chęci powrotu.

Dziś zaszalała. Leży pod drzwiami na korytarz i miauczy. Rozpaczliwie. Wypuszczona zwiedza korytarzowe zakątki. Obwąchuje wycieraczki sąsiadów. Nasłuchuje dźwięków dobiegających z ich mieszkań. Kładzie się na posadzce i turla. Zagląda przez oszklone drzwi, któż to tam stuka obcasami na schodach. Wołana lekceważy wołającego, bo przecież ważniejsze jest obejrzenie rur przechodzących przez korytarz.

I, gdyby tak ktoś wszedł teraz na nasz korytarz, zobaczyłby, że ona zwiedza, a ja przycupnęłam w progu i czytam ksiażkę. Wole czytać na korytarzu niż słyszeć jak ona miauczy. Zdaje się, że w ten sposób rozpuszczam Kocilkę;)

czwartek, 18 października 2007

Komentarze:

izolllda
2007/10/19 09:26:16
:))))))
KOniecznie proszę zrobić zdjęcia Sisulowi zwiedzającemu korytarz! :)
maramart
2007/10/19 23:12:33
No ona ma z toba jak w raju! Na wszystko jej pozwalaja i jeszcze stercza na korytarzu czekajac az kocie sie zabawy znudza:)
mbmm
2007/10/19 23:48:01
Jak kocha to czeka;)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj