Przejdź do głównej zawartości

Niania





Święta u Rodziców, oprócz nas, spędza moja siostra z mężem i córką Heleną. Sisi raczej zachowawczo traktuje Helenę, a gdy ta jest trzymana na rękach mamy lub babci Kotelka udaje, że dziecka nie zauważa. Dziś jednak Helena została ustawiona wraz z wózkiem niedaleko stołu i to sprawiło, że Sisi postanowiła zaspokoić ciekawość. Siedziała na stole około 15 minut zaglądając do wózka. Krótkoterminowa, ale niania.

piątek, 28 grudnia 2007

Komentarze:

Gość: , 3-210-149-91.cpe.marton.net.pl
2007/12/28 13:13:18
a co sie stalo z Lu?
mbmm
2007/12/28 13:15:56
Została w domu:( W czasie świąt doglądała jej sąsiadka, teraz już do domu wrócił szwagier i on jej towarzyszy.
aga_ata
2007/12/28 13:55:33
Superniania;d
olianka
2007/12/28 22:49:33
Helenka to śliczne dziecko (oglądałam bloga), więc rozumiem nieśmiałość Sisi :)
mbmm
2007/12/29 12:51:50
Aga_ato,
super, ale dość kapryśna;)))
Olianko,
Sisi chyba zachowuje rezerwę z powodu rączek, którymi Helena nieustanie wymachuje;)))
olianka
2007/12/29 19:50:09
Oj, Helenka pewnie za rok będzie próbowała Sisi utulić, a wtedy biedna kota dopiero się onieśmieli!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj