Przejdź do głównej zawartości

Niektóre kotki















Niektórym kotkom, którym dotychczas się nie udawało, udało się. Polożyć się na kaloryferze.
Niektóre kotki, które nie zrobiły jeszcze nic aż tak odważnego, zdobyły się na odwagę. Położyły się na mnie. Niektóre kotki, które wiedzą, że ryba gotuje się właśnie dla nich, nie opuszczają kuchni. Przez całe rybie gotowanie.

piątek, 14 marca 2008
Komentarze:

normalniejsza
2008/03/14 10:20:33
Mój to na kaloryferze zasypia, a potem spada. Ze strasznym łomotem.

Piękne koty. I widać, że mają charrrrakter.

Pozdrawiam.
hersylia810
2008/03/14 10:59:22
Brawa dla wygimnastykowanej Sisi! Oklaski dla odważnej Gusi - wyobrażam sobie jak Ci było miło. Oczekiwanie na rybę - boki zrywać z tej powagi na pyszczkach!
mbmm
2008/03/14 11:25:15
Hersylio,
poczułam się zaszczycona Gusiną odwagą:)
Normalniejsza,
kotek próbuje się obracać? Pozdrawiam i zapraszam:)
normalniejsza
2008/03/14 11:48:50
Kotek dość spektakularnej masy lubi sobie pospać na "plecach"... taki artysta. A ponieważ twardo i w plecy się wżyna więc próbuje ułożyć się wygodniej obracając przyduże ciałko... oczywiście przez sen.

Jak spada to pazury skrobią po metalu kaloryfera.
Gość: , hex162.internetdsl.tpnet.pl
2008/03/14 17:42:38
Sliczne kotki i super zdjęcia,głaskanie dla nich obydwu:)
mbmm
2008/03/14 20:20:23
Normalniejsza,
wyobrażam sobie;)
mosame
2008/03/14 22:10:47
Czy Gusia zasłużyła już sobie dzisiejszym wyczynem, żeby jako kochająca ko-córka znaleźć się obok Sisi na zdjęciu reprezentacyjnym Twojego bloga? Toż biedna w kompleksy w końcu wpadnie :P
mbmm
2008/03/14 22:45:35
Mosame,
autorka szablonu wyjechała na wywczasy (czarownicazla.blox.pl). Gdy wróci zrobi tak, żeby szablon z obydwoma Ko-córkami działał poprawnie:)
henio75
2008/03/17 03:47:27
Ich Kocia Osobowość.
mbmm
2008/03/17 07:43:56
Henio,
osobowość mają jak dzwon. Nie przymierzając - Zygmunta;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...