Przejdź do głównej zawartości

Normalnie

U nas trochę tak, jak w polskim filmie wg jednego z bohaterów "Rejsu" - nic sie nie dzieje;)

Unormowało się. Sisi budzi mnie od siódmej, a gdy tylko wstanę biegnie ledwie wyrabiając na zakrętach do kuchni, gdzie i ja powinnam się pojawić. Wraz z moim pojawieniem musi natychmiast być jedzenie w misce; Sisi wdzięczy się, układa, podskakuje w czasie napełnienia miski przedłużając całą procedurę.

Potem pijemy kawę, gramy w orzeszka, a gdy ja osiągam stan całkowitej orientacji w otoczeniu, Sisi zasypia. W ciągu dnia nieco biega, dużo śpi, asystuje przy różniastych czynnościach i wychodzi z Z. na spacery. Spora jest też dawka czułości przekazywana przez nas Sisulkowi i nam przez Sisulka. Wieczorem układamy się: Sisi na kołdrze, ja pod kołdrą i zapadamy w sen.

piątek, 11 stycznia 2008, mbmm
poleć znajomemu » śledź komentarze (rss) »
Dodaj komentarz »
Komentarze
nougatina
2008/01/15 18:59:20
Szczęśliwe jesteście :) Dużo bym dała za takie spokojne poranki wypełnione kocią radością. U nas wszystko w biegu. Ale przecież kiedyś nadejdzie urlop :)
mbmm
2008/01/15 20:04:43
I tej wersji będziemy się trzymać;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj