Przejdź do głównej zawartości

Nowe



Wracanie do domu jest przyjemne. Ma się swoje łóżko, skrzynkę, ulubiony koc, książki. A gdy wraca się do domu po 2 tygodniach widzi się, co można by upiększyć. Nawet jeśli jest to dom na trochę. Wczoraj w ramach upiększania zdjęłyśmy z Kocilką straszne żaluzje z okna kuchennego i powiesiłyśmy zasłony. Oj, Sisi zamiana podoba się bardzo. Przez żaluzje słabo było widać, a teraz ma dużą przestrzeń do obserwacji. Co prawda za oknem stoi niezbyt przyjaznej urody blok, ale przecież po chodnikach chodzą ludzie i, co najważniejsze, za oknem latają ptaki:)

wtorek, 27 lutego 2007

Komentarze:

daria_nowak
2007/02/27 08:58:26
kot za firnanką, przed firanką oraz obok firanki jest kotem na właściwym miejscu:)
mbmm
2007/02/27 15:26:54
Kot jest zawsze na właściwym miejscu. Tylko te dwunożne ssaki śmieją mieć czasami inne zdanie;)
Gość: , dxe130.internetdsl.tpnet.pl
2007/02/27 17:04:46
zasłony bez sisula na parapecie nie są takie piękne:)
daria_nowak
2007/02/27 20:37:17
I się pod nogami pętają. One:) Te ssaki. Dwunozne;))
nougatina1
2007/02/28 22:30:56
Też mieszkałam kiedyś w takim bloku, jak ten za oknem :)))
Muszę przemyśleć sprawę właściwego miejsca kota. Chyba robiłam błąd, przeganiając Sissi z kuchennego blatu... Ale ja tylko mało kumaty ssak dwunożny ;)
mbmm
2007/03/01 15:09:34
Ja nie przeganiam, nie daję rady;)))
Dziś bedziemy piekły pizzę. Ale będzie lizanie blachy;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k