Przejdź do głównej zawartości

Powrót do domowych pieleszy



Nam przychodzi on trudniej, bo związany jest z obowiązkami, a nie związany z przyjemnościami typu: leżenie i czytanie, leżenie i podjadanie. Sisi natomiast wpasowała się idealnie. Gdy tylko postawiłam kuwetę Kocilka pobiegła z niej korzystać, a zaraz potem szukała jedzenia w misce. Wtuliła sie w kocyk, asystowała przy podlewaniu kwiatów i przy wszystkich tych czynnościach, przy których zazwyczaj asystuje. Na koniec ułożyła się, podobnie jak u Mamy, na kaloryferze.
Kupiłam dziś cążki do obcinania paznokci, oliwkę do czyszczenia uszu i szczoteczkę do mycia kotu zębów. Sisi jeszcze o tym nie wie.

wtorek, 02 stycznia 2007, mbmm

Komentarze:

Gość: Izolda, e1-134-u11.elartnet.pl
2007/01/02 21:55:48
Buahahahhahahaha, umieram ze smiechu :) Już widzę Sisi jak daje sobie myć zęby :) Fajna jest taka kaloryferowo-cieplutka! W sam raz na zimę :)
mbmm
2007/01/02 22:09:50
Zobaczymy... Oglądałam mądry program z mądrym panem doktorem i on poradził myć kotom zęby lekko osoloną wodą. I uszy czyścić wacikiem z olejkiem.
daria_nowak
2007/01/03 13:43:05
Oj, ja nie wiem, czy jak się dowie, to będziesz miała szanse użyć tych przedmiotów;) Może się okazać, ze raczej nie na kocie;)
mbmm
2007/01/03 14:14:04
Dowiedziała się już. Pazurki skrócone, uszy czyściutkie i pachnące oliwką dla niemowląt, a ząbki będę myte wieczorem:)))
daria_nowak
2007/01/03 14:20:43
Ja rosyjskiej niebieskiej kiedyś myłam ząbki... Póki byłysmy obie mały... Później ja nabrałam "rozumu";) a ona charakteru:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k