Przejdź do głównej zawartości

Wspomnienia z grudnia 2006



Doczekać się już nie mogę Świąt. A już najbardziej nie mogę doczekać się kontaktów Sisi z choinką. Zeszłoroczne kontakty wyglądały tak jak powyżej.
W tym roku planujemy prawdziwą, leśną choinkę. Ciekawe, czy Sisi i po niej będzie chodzić. Na wszelki wypadek nie powiesimy na choince szklanych ozdób.

piątek, 30 listopada 2007

Komentarze:

olianka
2007/11/30 10:15:28
I nie przewróciła choinki?
mbmm
2007/11/30 10:52:37
Przewróciła:) Potem umocowaliśmy choinkę grubymi sznurkami do kaloryfera;)
nougatina
2007/11/30 14:37:19
My od czasu, kiedy zamieszkała z nami Sissi, nie stawiamy choinki. Tak na wszelki wypadek. Za to u teściów choinkę obwąchała, pomiziała się ostrożnie z jedną bombką i poszła. Ale kiedy idziemy z wizytą Sissi generalnie jest grzeczna ;)
mbmm
2007/11/30 17:15:54
Nougatina, miło Cię widzieć:))) My ubieramy, ale:
1. przywiązujemy choinkę do kaloryfera
2. stroimy choinkę w słomiane i papierowe ozdoby oraz pierniczki, po które Sisi i Ciri sięgają z wielkim zapałem;)
aga_ata
2007/12/02 13:50:12
To ten kot tak łazi po choince?! :P
mbmm
2007/12/02 14:52:07
Inne zdjęcia są pod wpisami z grudnia zeszłego roku;)))
daria_nowak
2007/12/04 13:39:45
Ja postoję:) Nie będzie choinkowania! Trzy potwory kocie na jednym drzewie, to jednak nadmiar szczęścia:)
mbmm
2007/12/04 14:28:28
Ale koty byłyby szczęśliwe. Sądzę, że nawet przeszczęśliwe:)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj